Czersk
02.05.2011
Korzystając z długiego weekendu i tego, że Gaba została porwana na włości, wybraliśmy się z Anią na wycieczkę rowerową. Dosyć ambitną, biorąc pod uwagę, że Ania od z górą trzech lat nie jeździła na rowerze...ale była bardzo dzielna i mnie nie zamordowała. Pogoda nie była piękna, ale starała się nie przeszkadzać (doceniamy, biorąc pod uwagę to, co nastąpiło dzień później). W Czersku na chwilkę nawet wyszło słońce. Zdecydowanie nie sprzyjały nam za to szlaki rowerowe (fatalnie oznakowane), zwłaszcza w Konstancinie i Piasecznie. Zaliczyliśmy jedną pętelkę (małą), dwa razy zauważalnie nadłożyliśmy drogi, a do tego należy doliczyć trochę pomniejszego cofania się i dumania nad tym, w którą stronę pojechać. Trochę czasu zeszło nam też na szukaniu knajpy w Górze Kalwarii (za to to znaleźliśmy całkiem dobrą pizzerię). Że nie wyjechaliśmy zbyt wcześnie, wróciliśmy późno i w Warszawie skróciliśmy sobie trochę metrem. Zamek w Czersku bardzo ładny :) |
Nawigacja:
../ powrót do menu głównegoNawigacja:
../ powrót do menu głównego
© Tomek Żółtak 2008-2010 |