Ta strona wykorzystuje pliki "cookies" (ciasteczek) do tworzenia statystyk odwiedzin. Strona nie zbiera informacji identyfikujących użytkowników.
Trzy Korony 19.08.2025

Drugiego dnia zmierzyliśmy się z wyzwaniem zdobycia Trzech Koron - największą przeciwnością były oczywiście tłumy innych ludzi, którzy postawili przed sobą ten sam cel. Drugą, może nawet bardziej dotkliwą, były przymałe buty Julki.

Koło 10:30 zaparkowaliśmy w Krościenku pod stanicą GOPRu, ruszyliśmy żółtym szlakiem w górę i koło 12:00 zameldowaliśmy się na Przełęczy Szopka i zrobiliśmy sobie popas (3,2 km i 350 w górę, a więc dobre 4,5 GOT/h). Niestety Julki entuzjazm do dalszego marszu był już bardzo niewielki i wholowanie jej pod Trzy Korony (~0,8 km i 170 m w górę) wymagało już sporo zaangażowania i zajęło około 50 minut.

No a potem zaczęło się czekanie... coś z 1 h do kasy i jeszcze ze 30 minut na platformach/schodach na punkt widokowy. Niestety nie wpadliśmy na to, żeby na tę godzinę zdjąć Julki z nóg buty, żeby dać odpocząć jej stopom, które, jak miało się okazać, już zdążyły się porządnie zakisić :( Na punkcie widokowym stanęliśmy o 14:30. Widoczki były naprawdę ładne, ale czasu, żeby się nimi nacieszyć, niewiele, bo w kolejce do nich czekał już tłum chętnych.

Zejście przez Polanę Kosarzyską i Górę Zamkową przebiegało już niestety dosyć dramatycznie, bo Julkę bolały odparzone nogi. Zejście na Polanę Kosarzyską zajęło nam nieco ponad pół godziny - tam zrobiliśmy popas, bo po czekaniu na Trzech Koronach dzieciaki zrobiły się głodne. DoZamku Pienińskiego dotarliśmy sprawniej, ale chyba wziąłem trochę Julkę na barana. Tam też chwilę sobie pozwiedzaliśmy/odpoczęliśmy. Ostatecznie do rozejścia się szlaków niebieskiego i żółtego pod Bańkowem dotarliśmy koło 16:25, ze sporym udziałem noszenia Julki przeze mnie na barana (z Trzech Koron 2,6 km i 300 m w dół w blisko 2 h ). Tu też w końcu zdiagnozowaliśmy, na czym polegał Julki problem - znów miała dramatycznie zakiszone stopy i nic dziwnego, że ją przy każdym kroku bolały.

Tam zdecydowaliśmy, że Ania z Julką i Domi zejdą wprost do Krościenka, a ja z Gabrysią skoczymy jeszcze na Czerteż (bo na Sokolicę już się Gabrysi nie chciało). Dotarliśmy tam chwilę przed 17:00 (1,7 km, 130 m w górę i 50 m w dół) i bezzwłocznie udaliśmy się zielonym szlakiem w dół, by na wejściu do Krościenka dogonić resztę Rodziny. Przed pójściem na obiad w Krościenku uwolniliśmy w końcu Julkę z butów.

Nawigacja:

../ powrót do menu głównego
IMG_20250819_104958.jpg
Krościenko z żółtego szlaku, w tle Błyszcz
IMG_20250819_120557861_HDR.jpg
popas na Przełęczy Szopka
IMG_20250819_140148.jpg
zabijamy czas w kolejce pstrykaniem widoczków
IMG_20250819_143111866_HDR.jpg
wreszcie na szczycie!
P1110072.JPG
na pierwszym planie Holica, a dalej w centrum Wysoka
P1110074.JPG
w dolinie Grywałd i Krośnica, w górze Lubań
P1110079.JPG
Tatry kolejny dzień kryły się przed nami za chmurami
IMG_20250819_152314219_HDR.jpg
popas za Polaną Kosarzyską
IMG_20250819_163726089_HDR.jpg
Gaba w okolicach Ociemnego Wierchu, w tle zapewne Holica
IMG_20250819_165819563_HDR.jpg
na Czerteżu
IMG_20250819_165844923_HDR.jpg
na Czerteżu

Nawigacja:

../ powrót do menu głównego
Poprawny CSS! Valid XHTML 1.1 Strict powered by PHP
© Tomek Żółtak 2008-2010
mój mail