rowery do Orzechowa i Ustki
11.08.2023
Ostatniego dnia w końcu zaszczyciło nas słońce. W związku z tym wcieliłem w życie plan wybrania się do Ustki przez Orzechów na rowerach. Wypożyczalnię rowerów mieliśmy pod bokiem w Poddąbiu i teoretycznie miała nawet duży wybór sprzętu, ale w praktyce znaleźć coś z w miarę działającymi przerzutkami nie było łatwo. Niemniej na taką wycieczkę wystarczyło. Ruszyliśmy szlakiem nie-rowerowym przez las, generalnie wzdłuż klifu, ale okazała się to droga dosyć ciężka - dużo korzeni, co i raz piaskownice, często pod górkę i wyszło z tego sporo podpychania. Mi, Gabrysi i Dominice 5,5 km do baru „Słomka” w Orzechowie zajęło blisko godzinę! Anie z Julcią (na jej małym zielonym rowerku) przekierowaliśmy więc szybko na szlak stricte rowerowy przez Wytowno i Zapadłe, który co prawda prowadził naokoło (9,5 km), ale po równym, utwardzonym i generalnie płaskim. Julcia pedałowała bardzo dzielnie, choć na jej sprzęcie to się musiała naprawdę dużo nakręcić i była na miejscu po nieco ponad 2 godzinach. Po namyśle zdecydowaliśmy, że Ania z Julcią wracają prosto do Poddąbia tą samą drogą, którą przyjechały, a reszta wybierze się jeszcze do Ustki, realizując pierwotny plan (tam czerwonym pieszym szlakiem nadmorskim, z powrotem bardziej na południe szlakiem rowerowym, o którym już wiedzieliśmy, że w większości swojego przebiegu jest wybetonowaną autostradą, nie żeby po nadmorskich ścieżkach nam to przeszkadzało). Zaczęliśmy jednak (tj. grupa do Ustki) od zahaczenia o wieżę widokową w Orzechowie - trochę się trzeba było natuptać, bo ma ponad 40 m wysokości, ale widoczki były ładne. Na plaży w Ustce był tłok, więc odpoczęliśmy tam tylko chwilę i sprawnie ruszyliśmy z powrotem, robiąc sobie jeszcze postój przy charakterystycznie ozdobionej wiatce w Wytownie. Wbrew moim przewidywaniom Ani z Julcią już w drodze nie dogoniliśmy, ale też za długo na nas czekać nie musiały. Dzieci i Ania przejechały ~19 km (choć Julcia nieco inną trasą, niż reszta, to suma odległości wyszła mniej-więcej taka sama) - dla Domi to było tak akurat, Julcia dała radę bardzo dzielnie, a Gabę to oczywiście można by przeciągnąć dużo dalej (tylko przydałby się do tego bardziej niezawodny sprzęt). Bar „Słomka” możemy polecić ze względu na jakość przekąsek, choć niestety nieco drenuje budżet. |
Nawigacja:
../ powrót do menu głównegoNawigacja:
../ powrót do menu głównego
© Tomek Żółtak 2008-2010 |