Karlštejn
14.07.2024
W niedzielę wybraliśmy się pod Pragę, do Karlštejnu. Zaczęło się od tego, że - zaaferowani informacją o zamachu na Trumpa - przejechaliśmy nasz przystanek kolejowy i wylądowaliśmy w Srbsku. W sumie dobrze się jednak złożyło, bo wyszedł nam z tego bardzo przyjemny spacerek: z odboczkami do Bubovickich vodopádów i (zamkniętego) kamieniołomu Malá Amerika 7,7 km i 250 m w górę. Po Dębem Siedmiu Braci dołączył też do nas Marek Muszyński, który wcześniej tego dnia przyjechał pociągiem z Polski. Jędrzej obiecywał nam nawet kąpiel w jeziorku w kamieniołomie, ale okazało się, że od czasu, jak tu bywał trochę je jednak poodgradzali i pooznaczali, żeby do niego nie schodzić, więc nasz duch praworządności nie pozwolił nam tej obietnicy spełnić (choć nie wszyscy odwiedzający to miejsce byli równie legalistycznie nastawieni). Na zwiedzanie samego Karlštejnu trudno było się wbić bez uprzedniej rezerwacji - zwłaszcza że Jędrzej stwierdził, że naprawdę ciekawa jest tylko dłuższa trasa z oglądaniem skarbca koronnego (w którym były trzymane czeskie insygnia królewskie) - więc obeszliśmy sobie tylko część ogólnodostępną i udaliśmy się na obiad. |
Nawigacja:
../ powrót do menu głównegoNawigacja:
../ powrót do menu głównego
![]() |
© Tomek Żółtak 2008-2010![]() |