Góra Zamkowa
13.02.2023
W poniedziałek pojechaliśmy do Janka i Antka, którzy rezydowali nad jeziorem Szurpiły, i poszliśmy na spacer wokół niego przez Górę Zamkową (Antek jednak szybko się rozmyślił i z Jankiem zawrócili). Gaba została na kwaterze u Janka, bo była już mocno pociągająca nosem. Pogoda była mocno taka sobie, ale w następnych dniach miała nie być specjalnie lepsza. Nie było może bardzo zimno, ale miejscami nieprzyjemnie wiało. Droga była urozmaicona: dużo błota, a na samej Górze Zamkowej oblodzenie. 8 km przeszliśmy w 3:11 h. Tempo może nie zawrotne, ale jestem zbudowany tym, jak chętne do spacerowania (mimo kiepskich warunków) są moje Dzieci :) Po spacerze skoczyliśmy na zasłużony obiad do knajpy. W następnych dniach niestety nasilało nam się chorowanie. Ania źle zniosła spacer na Górę Zamkową, choć jak się we wtorek wygrzała, to potem było już lepiej. Gaba już do końca wyjazdu siedziała tylko w ciepełku. We wtorek skoczyłem więc z samą Dominiką do aquaparku w Suwałkach, a po powrocie z Julcią na krótki spacer po polach za płotem, który jednak nie zrobił jej chyba dobrze, bo w kolejnych dniach jej stan się pogarszał. Przez kolejne 2 dni odwiedzaliśmy Antka i Janka korzystając z faktu, że u nich na kwaterze była dostępna sala gier z cymbergajem, piłkarzykami i bilardem. W piątek Antek dał się jeszcze wyciągnąć do aquaparku, więc pojechaliśmy tam z Jankiem i Dominiką. Reszta naszej rodziny zajmowała się w tym czasie głównie smarkaniem, a resztki śniegu z okolicznych pól spływały w potokach deszczu. Pokonani przez choroby i pogodę wróciliśmy do domu już w sobotę (choć mieliśmy w niedzielę), co przyniosło szybką poprawę stanu zdrowia. |
Nawigacja:
../ powrót do menu głównegoNawigacja:
../ powrót do menu głównego
© Tomek Żółtak 2008-2010 |